Informatyzacja a dehumanizacja
Procesy informatyzacji wynikające z projektów IT, szczególnie obejmujące działania w zakresie automatyzacji operacji i procedur mogą prowadzić do uzasadnionych dylematów dotyczących roli i miejsca pracownika w nowym, informatycznym świecie. Praktyka zarządzania projektami SAP ERP wskazuje przykładowo, na częste zjawisko strachu, zagubienia, frustracji wśród pracowników, powstałe z obawy o utratę miejsc pracy czy też na działania zarządu w zakresie restrukturyzacji, derekrutacji czy też outsourcingu. Wydaje się, że automatyzacja i optymalizacja procesów biznesowym w sposób pozornie oczywisty wskazuje na niższe potrzeby w zakresie poziomu zatrudnienia i zakresu kompetencji specjalistycznych. Czy jednak obawy są uzasadnione?
Systemy informatyczne, w tym aplikacje ERP, poprzez swoje możliwości przeliczeniowe, rzeczywiście, w wielu obszarach będą znacznie sprawniejszymi narzędziami niż działanie człowieka, zarówno w wymiarze pracy indywidualnej jak zbiorowej. Będą to: proste decyzje, dobrze ustrukturalizowane, np. operacje księgowe, logistyczne, administracyjne; decyzje wymagające zastosowania precyzyjnej logiki czy też absolutnej dokładności, np. zarządzanie lotniskiem, miastem, centrum logistycznym o dużym natężeniu ruchu; decyzje wielowariantowe, ale oparte na logice i dużej liczbie koniecznych do przeanalizowania kombinacji; decyzje, których czas podjęcia przekracza fizyczne możliwości człowieka, np. operacje masowe w zakresie przetwarzania i archiwizowania danych [Bielecki, 2001, s. 87-88].
Jednakże, technologia informatyczna oparta na monokrysztale krzemu[1] ma swoje ograniczenia. Człowiek nadal będzie niezbędny w takich obszarach zarządzania jak: myślenie twórcze i abstrakcyjne nie dające się zapisać w postaci algorytmu; decyzje nieustrukturyzowane, oparte często na intuicji; podejmowanie refleksji charakterze etycznym; kształtowanie postaw opartych na przewodzeniu i motywowaniu; procesy negocjacyjne; jak też, decyzje wymagające szczególnie wysokiej inteligencji.
I ten właśnie, kluczowy czynnik ludzkiej inteligencji wydaje się rozstrzygający w zakresie oceny poziomu ryzyka zastąpienia człowieka przez komputery, czy też systemy informatyczne. I tak, cechy charakterystyczne tylko dla ludzkiej inteligencji, możemy zdefiniować jako: zdolność wnioskowania, rozumowania, uczenia się, rozwiązywania problemów, przetwarzania informacji i adaptacji [Strelau, 1995, s. 84-86]. Nie są one zastępowalne przez współczesne systemy które zbudowane są zgodnie z logiką algorytmiczną. Dlatego też, „inteligencja jest tylko pewnym potencjałem, który musi przejść przez odpowiedni proces rozwoju ilościowego i jakościowego wzbogacenia i uporządkowania informacji o człowieku i świecie, czy kształtowania wartościującego i metodologicznego, aby osiągnąć swój pełny wymiar, czyli stać się wiedzą, zarówno wiedzą ogólną czy tez już specjalistyczną, naukową” [Krupa, 2001, s. 53-54].
Tyle teoria. W praktyce wydaje się, że kluczowym zadaniem dla menedżerów projektów ERP jest umiejętność zrównoważenia zarówno wielu pozytywnych możliwości wynikających z dostępu do nowych technologii jak też specyficznie ludzkich kompetencji, czyli „de facto” własnych pracowników danej organizacji. Planowanie strategii informatyzacji musi zatem uwzględniać zarówno mocne ale również i słabe strony IT. Analogicznie, opracowując kartę projektu należy pamiętać o mocnych i słabych stronach pracowników wszystkich szczebli w strukturze organizacyjnej danej firmy – pracowników liniowych ale też kadry kierowniczej, w tym samego sponsora.
Wiemy również, że systemy klasy ERP zmieniają model biznesowy i mają bezpośredni wpływ na zmianę struktury zatrudnienia oraz kultury organizacyjnej przedsiębiorstw. Zmiana totalna nie oznacza jednak totalnej dehumanizacji. Na obecnym etapie rozwoju technologii informatycznych, wydaje się, że nie istnieje realne ryzyko całkowitego wyeliminowania człowieka w zakresie obsługi procesów biznesowych, technologicznych, administracyjnych. Oznacza to, że kluczowym zagadnieniem zarządzania projektami informatycznymi, w tym systemami klasy ERP staje się konieczność wypracowania nowych wzorców i modeli organizacyjnych w zakresie definiowania potrzeb i kompetencji pracowniczych. Podstawowym jednak warunkiem uzyskania wymaganej harmonii pomiędzy technologią a człowiekiem jest konieczność wypracowania modeli swoistej synergii. Oznacza to konieczność kształtowania pozytywnych profili kulturowych a unikania tzw. zjawiska techno patologii, które powstaje w wyniku zbyt dużej fascynacji informatyzacją kosztem humanizacji.
[1] Niezwykle interesująca dyskusja dotyczy projektowania i testowania całkowicie nowych technologii obliczeniowych opartych na procesach chemicznych zachodzących w organizmach biologicznych – nagroda Nobla w 2013 roku (Martin Karplus, Michael Levitt i Arieh Warshel) za wprowadzenie metod symulacji komputerowych do świata biologii [PAP. Nauka w Polsce, 2013].
Bielecki, T. W. (2001), Informatyzacja zarządzania, PWE, Warszawa.
Strelau J. (1995), Temperament i inteligencja, WN PWN, Warszawa.
Krupa M. (2011), Zarządzanie w cywilizacji informatycznej, [w:] Kieżun W. (2001), Krytycznie i twórczo o zarządzaniu. Wybrane zagadnienia, Wolters Kluwer Polska, Warszawa.
Czołem, moim skromnym zdaniem technologia a systemy ERP w szczególności podnoszą 'humanizacji" warunków pracy. Sposób i otoczenie pracy z systemem ERP można obrazowo odnieść do warunków pracy w fabrykach obecnie a tych z "Ziemi obiecanej". Jest różnica prawda? Tak samo jak się porówna bieganie z papierami 20 lat temu to warunków pracy z SAP obecnie, który wiele rutynowych rzeczy pilnuje, a jednocześnie pozostawia wiele przestrzeni dla kreatywności pracy. Pozdrawiam
Mądrze napisane, bardzo mądrze.